Jak się odpowiednio wcześniej zagada, do któregoś wydawnictwa to może się uda ;) na autobiografie Duffa w języku polskim też długo nie liczyłam
tylko z jego wpisu wynika ze dopiero zacznie ja pisac... takze moze pare lat minac, zanim to wyjdzie w USA...Ależ ja sobie z tego doskonale zdaję sprawę. Nie zmienia to faktu, że wierzę w umiejętności współpracy Mafiego ;)
Obaj to "muzycy", więc... No nie wiem... Na podstawie dostarczanej muzyki?
Porównywanie jakiegoś telewizyjnego dja z człowiekiem, który grał w jednym z największych rockowych zespołów świataPowiedziałabym raczej, że nie tyle grał, co odgrywał utwory innych, a i to czasem z problemami.
nagrywał z Motley CrueA Motley Crue to rzeczywiście, taka legenda rocka... Chyba 90% osób nie kojarzy już kim w ogóle byli. Pozostałe 10% kojarzy i się tego wstydzi.
Neil DiamondemChodzi o utwór z płyty "Cherry Cherry Christmas", przełomowego albumu z gatunku muzyki świątecznej? Faktycznie, klękajcie narody.
Jak rozumiem dobrze znasz twórczość jednego i drugiego?Nie na tyle, żeby wyrwana ze snu w środku nocy recytować z pamięci utwory jednego czy drugiego, albo znać na wyrywki wszystkie płyty - ale akurat nie mam w zwyczaju krytykować czegoś, czego w ogóle nie znam. Tych dwóch znam na tyle, żeby widzieć, że i jeden i drugi to dostawcy muzycznego szrotu, choć każdy w obrębie różnego gatunku muzyki.
A Motley Crue to rzeczywiście, taka legenda rocka... Chyba 90% osób nie kojarzy już kim w ogóle byli. Pozostałe 10% kojarzy i się tego wstydzi.
To takie wspaniałe pozjadać wszystkie rozumy i wypowiadać się na temat odczuć 100% społeczeństwa. Motley Crue jest jedną z największych legend rocka w USA. A mnie nigdy nie przyszło do głowy wstydzić się, że ich uwielbiam (a to znaczy, że teoria o 10% upada).O Jeeezu, przecież chyba wiadomo, że o tych 100% nie pisałam do końca na serio, specjalnie przesadziłam. Wiem, że mają swoich fanów i nie widzę w tym nic złego.
sorry, ale jesli porownujesz Motley z Backstreet Boys, to dla mnie w tym momencie merytorycznosc tej dyskusji sie konczy...Jak dla mnie - jedni wolą Backstreet Boys, inni Motley Crue i OK - w końcu obie grupy działały w różnych latach, w różnych gatunkach i trafiały do różnych grup odbiorców. Nie zmienia to faktu, że wkład w muzykę i jednych i drugich jest dokładnie taki sam, czyli żaden.
Słuchanie czyjejś muzyki i jednocześnie wstydzenie się tego musi być bardzo smutnym doświadczeniem.Nie wiem, też się zastanawiam jak to jest. Pewnie trochę jak oglądanie dla beki "Trudnych spraw" i uczucie wewnętrznego zażenowania, że jednak komuś się to podoba
Oby było dużo na temat jego pobytu w GNR, wtedy chętnie przeczytam.Ja też. O tych latach w zespole wiadomo bardzo mało, a w końcu ile można ciągle czytać o Hell Tour.
Nie gra w zespole, a dalej takie poruszenie wywołuje :blink:
Zmartwię Cię, ale zarówno MC jak i BB mieli wkład w muzykę i to duży. BB było przełomem w boysbandach i na nich wzorowało się i wzoruje nadal wiele im podobnych zespołów. Ktoś może napisać "Hola, hola, a New Kids on the blok"? Ja na to - no jasne, ale i tak uważam, że wkład Backstreet Boys w muzykę z gatunku boysbandów był największy (to w końcu czasy kiedy kolorowa muzyczna telewizja i prasa była już powszechnie dostępna).OK, może od razu zaznaczę jedno - nie jestem jakąś przeciwniczką czy to MC czy BSB, nie mam podejścia w stylu: "łeee, nie słuchajcie tego szajsu, posłuchajcie, nie wiem, Joy Division/Radiohead/cokolwiek". Tak, wiem, pisałam wcześniej o tych 10%, co znają MC i się tego wstydzą, ale to było specjalnie przesadzone - no co poradzę, mam już takie tendencje i czasami się zdarza, że ktoś to bierze na serio.
Tak samo jest z Motley Crue. Ich wkład w muzykę jest niezaprzeczalny. Dość powiedzieć, że na ich wizerunku scenicznym wzorują się inni muzycy po dziś dzień (Black Veil Brides choćby, sam DJ Ashba czy pewnie w jakimś stopniu nawet takie Tokyo Hotel). Sixx:A.M. zawdzięcza popularność postaci Nikkiego Sixxa, dopiero później Ashbie.
Nie można nazywać "żadnym wkładem" czegoś co trwa do dziś, inspiruje do dziś, co do dziś ma odbiorców i po dziś dzień jest popularne.- w dzisiejszych czasach popularność MC i BSB (dosyć umiarkowana w obu przypadkach), to wynik grania na sentymentach dawnych fanów i grupki młodszych odbiorców zafascynowanych wcześniejszymi latami w muzyce. I tyle. Naprawdę trudno mi to uznać za wartość dodaną.
To że Motley Crue nie jest zespołem popularnym w Polsce, nie świadczy o niczym, gdyż nie my jesteśmy wyznacznikiem popularności.Oj, wiem... Poza rockiem lubię (a nawet chyba bardziej niż rock) tzw. "czarne brzmienia" - soul, funk, r'n'b. Ile to ja się w Polsce natłumaczyłam, że r'n'b to nie tylko Rihanna i jej podróbki. Ile to ja się natłumaczyłam, że TLC to całkiem co innego niż jakieś niemieckie girlsbandy spod znaku eurodance'u. Że w tej muzyce ciągle dzieje się coś nowego. Czy muszę dodawać, że te tłumaczenia i tak nic nie dały?
Ten zespół to legenda w Stanach i podejrzewam, że dla wszystkich czterech członków zespołu to w ich popularności najważniejsze.Jeśli chodzi o popularność, to w przypadku Tommy'ego Lee nie zapominałabym jeszcze o duecie z Pamelą Anderson.
To, że czegoś nie słuchasz/nie lubisz nie umniejsza im zasług na polu muzycznym.Ależ ja dobrze o tym wiem. Teraz będzie grubo - nie lubię Led Zeppelin i Black Sabbath; i jednocześnie uważam ich za legendy muzyki. Bo mogę ich lubić, albo nie lubić, to nie ma znaczenia, bezspornym faktem jest, że i jedni i drudzy zainspirowali całe gatunki muzyczne i kolejne zespoły, które, zresztą, też przeszły do historii. Np. kojarzycie Guns N' Roses? Całkiem fajna kapela, śmiem nawet twierdzić, że trochę lepsza niż Tokyo Hotel i Black Veil Brides.
Ja nie słucham i nie lubię disco polo. A nigdy nie odważyłabym się powiedzieć, że zespół Boys czy Akcent nie mieli/nie mają wpływu na polską muzykę i kulturę. Grunt to umieć spojrzeć prawdzie w oczy ;No tak, pewnie obie byśmy jednak wolały, żeby tego wpływu nie mieli. Ale tu chodziło mi o coś innego - pisząc o "wkładzie w muzykę" miałam na myśli światową muzykę popularną, a tu - na szczęście - disco polo nie ma zbyt wiele do powiedzenia, jest raczej naszą narodową egzotyką. Pewnie coś podobnego mają w jakiejś Mołdawii czy innym Azerbejdżanie.
Gwarantuję jednak, że twój nie był najdłuższy w historii forum.
administracja będzie mi płacić za tak długie posty? I za robienie offtopów, które zaczynają się od autobiografii DJa Ashby, a kończą na ocenianiu twórczości Backstreet Boys i roli disco polo na światowym rynku muzycznym?Nie :( możesz co najwyżej dostać Naja za Spamera Roku. Ale ja też uwielbiam offtopować, a jeszcze nigdy premii nie dostałam :(
Jeśli MC inspirowało Tokyo Hotel, to już może lepiej, żeby w ogóle nie inspirowało?Przyczepiłaś się Tokyo Hotel z mojej wypowiedzi a to był tylko przykład z przymrużeniem oka, jako że DJowi, kiedy kończyły się argumenty, przeciwnicy zarzucali, że urwał się z Tokyo Hotel. Zawsze wtedy próbowałam tłumaczyć (no ale "mów do słupa..." ;) ), że Dj wzorował się na MC nie na TH.
To, że Motleye nie są znane w Europie widać gołym okiem po ich pożegnalnej trasie koncertowej. Zagrali na Downloadzie w UK i u Niemców ze dwa razy. To jest typowo amerykański zespół, który nigdy nie wybił się dalej. W związku z tym... guzik wiemy o ich popularności z perspektywy kraju nad Wisłą.
Arianrod, przyjmuję Twój punkt widzenia, ale go nie podzielam, jak się zapewne domyślaszNo rzeczywiście, muszę przyznać, że jakoś się tego spodziewałam. Ale wiadomo, każdy ma swój gust i swoich ulubieńców - ja, ze swojej strony, traktowałam naszą dyskusję raczej jako wymianę opinii, a nie próbę przekonywania do swoich racji. Ktoś lubi Motley Crue czy Backstreet Boys i uważa ich za legendę? - OK. Jasne, nie zgodzę się, trochę pomarudzę, ale zawsze też dobrze poznać punkt widzenia kogoś innego.
W ostatnim słowie - jeśli już mówimy o naszej polskiej egzotyce - miałam wątpliwą przyjemność usłyszeć "Majteczki w kropeczki" po chińsku. Nie wiem czy to była jakaś ciekawostka ze strony zespołu czy cały projekt (nie chce mi się zagłębiać w temat), wiem tylko że podobno w Chinach Bayer Full jest popularny xD a to znaczy, że "muzyka" z naszego rodzimego podwórka zaczyna ekspansję zagranicznych rynków xDJa, dzięki swojemu tacie oraz kanałowi Polo TV - swoją drogą, najpopularniejszemu kanałowi muzycznemu w Polsce - jestem na bieżąco z całym gatunkiem. Z klasyką gatunku zresztą też, bo za młodu słuchało się pięknych chłopców z żelem na włosach i cudnymi głosami, brzmiącymi jakby ich właściciele cierpieli jednocześnie na biegunkę i zatwardzenie. Tak, do dziś się tego wstydzę i korzystam z pomocy psychologa.