Choćbyśmy nie wiem jak bardzo byli zakochani w muzyce rockowej często zdarza się jednak, że gdzieś przypadkiem na mieście, na imprezie, w reklamie telewizyjnej czy z głośniczka telefonicznego jakiegoś gówniarza na mieście usłyszymy coś co nas zainteresuje, zaintryguje, co niekoniecznie będzie puszczane wszędzie "dowyżygania" i nie jest też związane z fenomenem YouTuba. Ja, jak każdy normalny obywatel kraju nad Wisłą, również miewam takie przebłyski - ostatnio nawet miałem ich dwa:
1) Mrozu zaatakował mnie dziś rano, jak włączyłem sobie TV i poszedłem umyć zęby. Skądś znałem ten głos, gębę gościa też kojarzyłem ale jakoś nie chciało mi się uwierzyć, że to on, bo jednak dla mnie Mrozu był tylko gówniarzem od milionów monet, którego notabene czasem widzę na mieście (mieszka we Wro). Fajne to. Po prostu, bez zbędnego oceniania.
2) Reklama Oranga, z faciem co idzie i słucha dziwactw na swojej komórce. I choć Robbie WIlliams pojawia się tam w towarzystwie dwóch trzech kawałków, które mnie przysłowiowo "grzeją" to jednak tutaj refren jest tam sympatyczny i fajny, że ciężko go ominąć. Fajne to. Po prostu...
----------------------
Więc:
macie temat do wrzucania fajnej popowej muzyki, zasłyszanej gdzieś przypadkiem, sympatycznej, na luzie, po której także nie spodziewacie się, że zainteresujecie się bardziej artystą wykonującym...